top of page
Szukaj

Sześćdziesiąty dziewiąty

Zaktualizowano: 7 kwi 2022

ree

Jest zima, sypie śnieg i myślę często jaki to był wspaniały czas kiedy w licznej grupie wyjechaliśmy na narty do Zwardonia w Beskidach.

Byli z nami Joasia z Darkiem , Olafem i Erykiem , Ola z Mateuszem i Julią , Klara i oczywiście nasz kochany piesek Aza.


ree

Dzieci miały swojego instruktora jazdy Wojtka ze Śląska , znajomego męża. A ja, jako nie korzystająca z tych uciech zimowych, siedziałam w schronisku, przy kominku, obserwując stok narciarski. Była ostra zima, świeciło słońce i były doskonałe warunki dla narciarzy. Dzieci szybko złapały bakcyla i już trzeciego dnia korzystały z wyciągu narciarskiego i zjeżdżały ze stoku. Była to zasługa Wojtka, który poświęcał im dużo uwagi. Mieszkaliśmy niedaleko stoku narciarskiego, przy granicy polsko-słowackiej i korzystaliśmy z regionalnej bardzo smacznej kuchni gospodyni domu. Dzieciom bardzo się podobało. Kiedy kończył się nam czas pobytu, zaczął padać gęsty śnieg i trudno było wyjechać na szosę. Jednak to był dopiero początek trudnej, niebezpiecznej drogi powrotnej.


ree
ree

Z miejsca zakwaterowania, jako ,że byliśmy wysoko w górach, musieliśmy jechać bardzo krętymi, wąskimi , zaśnieżonymi, drogami. Pamiętam ,że bolały mnie nogi od napięcia i ciągłego hamowania. I na dodatek cały czas padał gęsty śnieg utrudniający widoczność. Jechałam z duszą na ramieniu i jeszcze nie swoim samochodem /Asi/. Wprawdzie miałam trzymać się tyłu - świateł samochodu męża ale w tak trudnych warunkach pogodowych nie było to łatwe.

Jechaliśmy tak jak wszystkie samochody bardzo wolno, a jednak zdarzało się ,że ktoś mnie wyprzedził i wtedy, nie widząc świateł samochodu męża-kierownika wycieczki , ogarniał mnie strach . Gęsty śnieg padał bez przerwy aż do Łodzi. Jazda była koszmarna. Droga ledwo widoczna. W pewnym momencie straciłam samochód Krzyska z pola widzenia, zwolniłam i okazało się że zjechał na parking do Mac Donalda. Tak byłam skoncentrowana na trzymaniu się świateł jego samochodu, że nawet nie zauważyłam że tam jest zjazd. To była niezapomniana 14 godzinna jazda. Na szczęście cali i zdrowi przyjechaliśmy późnym wieczorem do domku.


ree

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Dzień sto trzydziesty piąty

Najpierw czekałam trzy miesiące /wyjątkowo krótko/ na wizytę u neurologa a następnie ze skierowaniem , pięć miesięcy na badanie...

 
 
 

Komentarze


©2021 by Babcia Ewinka.

bottom of page