Dzień trzydziesty ósmy
- Babcia Ewa
- 4 paź 2021
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 kwi 2022

Wczoraj minęły kolejne urodziny mojej najmłodszej córki. Powinien być to dzień pełen życzeń, prezentów, wspomnień a przede wszystkim radości.
Niestety. Trzy lata temu, po wygarnięciu wszelkich pretensji i żalów zerwała z nami kontakt. Wprawdzie w niedługim czasie wyjaśniła , że była w zlej kondycji psychicznej czy fizycznej ale nigdy swoich zarzutów nie odwołała. Zawsze myślałam , że takie sytuacje zdarzają się wyłącznie w rodzinach dysfunkcyjnych. A jednak?
Jednak muszę z tym żyć. W zasadzie nie powinnam mieć do niej pretensji. Ma prawo tak czy inaczej oceniać swoje dzieciństwo. Szczególnie teraz , w tych czasach, kiedy za wszelkie niepowodzenia w życiu obwinia się rodziców i ich niewłaściwe wychowywanie swoich dzieci.
Ale mam pretensje , ogromne pretensje, że przeniosła swojej kompleksy na swoje dzieci.

Pamiętam jak moja mądra mama prosiła mnie, żebym nigdy, w przypadku zaistnienia między nami jakiegokolwiek konfliktu, kłótni, nie angażowała w niego swojego męża. Mówiła , - pokłócimy się , potem pogodzimy, wybaczymy i zapomnimy, bo jesteś moją córką a ja Twoją matką,- ale w świadomości innych zawsze zostanie jakaś niechęć. I miała rację pod każdym względem. Ja nie potrafię przestać kochać swojego dziecka i mam na dodatek taką cechę charakteru że łatwo zapominam. Tak jak szybko się irytuję, tak szybko zapominam.



Komentarze