Dzień sześćdziesiąty
- Babcia Ewa
- 25 gru 2021
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 27 gru 2021

Dokończę teraz pisać o Bramie. Otóż przyleciał z Birmingham na lotnisko w Gdańsku i tam czekała na niego Ola. W ramach zwiedzania pokazała mu swoją uczelnie tj Politechnikę Gdańską , akademik i już pociągiem mieli przyjechać do rodzinnego miasta Oli. Pierwszy incydent zdarzył się już w pociągu. Bram miał ciężką torbę i próbował umieścić ją na górnej półce przedziału. Jednak jak to Indonezyjczyk, był niski i drobny i nie miał siły wstawić jej na półkę. Trochę się z nią mocował, chwiał na nogach, aż w końcu jeden z podróżnych złapał torbę i bez trudu zarzucił ją na półkę.
Drugie zdarzenie miało miejsce już w Słupsku. Pech chciał ,że Ola z Bramem wysiedli z pociągu i wyszli ze stacji w momencie kiedy Policja przeganiała przed dworcem tłum manifestujących w obronie Przemka Czai, który pobity został przez policjanta parę dni wcześniej. Widok był niesamowity. Pędzący tłum, za nim policjanci z palkami , krzyki.
Bram był przerażony. Przypomniały mu się tego typu obrazki z własnego kraju i zaczął się wycofywać. Dobrze że, akurat pojawił się na dworcu Krzysztof, a tłum z goniącymi manifestantami i policjantami przemieścił się dalej. Bram mógł się uspokoić.
Spędził u nas parę dni. Kiedy przyjechał była wiosna i piękna pogoda. Było ciepło, jednak Bram nie zdejmował swojej kurtki, a była niezwykła, Miała bardzo wyrazisty deseń i bardzo intensywne kolory. Taką odmienność, inność Brama dało się wyraźnie zauważyć kiedy wybrał się z nami na niedzielną mszę św, do Kościoła. Budził sensację i na dodatek cały czas się rozglądał, a szczególnie interesowało go wnętrze kościoła i sam przebieg ceremonii. Pamiętam zdziwione spojrzenie mojej koleżanki która go zauważyła i tak mu się przyglądała ,że aż się potknęła. Gdyby mąż jej nie podtrzymał wylądowałaby na ziemi. Tak była zafrapowana Bramem że nawet mnie nie zauważyła.
Bram był bardzo sympatycznym gościem. Poznawał miasto, znajomych Oli i wszystko bardzo mu się podobało. Ostatniego wieczoru przed wyjazdem uprzedził Olę ,że będzie chciał rozmawiać z nami na temat ich przyszłości. Jak później nam relacjonowała, udało się jej odwieść go od tego zamiaru. Niemniej, jak wcześniej pisałam, jeszcze trochę czasu łudził się nadzieją na związek z naszą córką.



Komentarze