Dzień sto trzeci
- Babcia Ewa
- 10 lip 2022
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 sie 2022

Dwudziesty pierwszy dzień pobytu i wyjazd
Tak jak było do przewidzenia nie udało się nam wyjechać przed godz. 17.
Nie będę opisywać szczegółów naszych negocjacji w sprawie wcześniejszego wyjazdu , żeby nie psuć pozytywnych opinii co do samego pobytu, ale muszę dodać ,że rozumiem stanowisko sanatorium. O godz. 17 byliśmy gotowi do wyjazdu, Zdaliśmy klucze od pokoju, pilota do parkingu i wsiedliśmy do samochodu. Była piękna pogoda. Mały ruch samochodowy ale przejazd z Kudowy do Wrocławia / ca 160 km/ zajął nam 2 godziny.
Po wjeździe na obwodnicę Wrocławia i autostradę do Łodzi a następnie autostradę do Gdańska mogliśmy" rozwinąć skrzydła". Krótko mówiąc, z Wrocławia do Gdańska jechaliśmy 4 godziny z dwoma krótkimi postojami. Po prostu były wspaniałe warunki pogodowe i niewielka ilość samochodów. Podczas jazdy naszymi świetnymi autostradami przypomniało mi się kłamliwe hasło wyborcze z 2015 r startującej w wyborach i aktualnie rządzącej partii - "Polska w ruinie " i "brak dróg".
Sądziłam ,że przyjedziemy do Gdańska nocą a tymczasem już o 23 zatrzymaliśmy się pod domem.
Podczas naszej nieobecności, w naszym domu mieszkała córka ze swoimi dwoma psami . Kiedy wjechaliśmy do garażu i otworzyłam drzwi wejściowe , okazało się ,że już na nas tam czekają. Dwa duże psy i nasz mały yorczek. Radości , machania ogonami nie było końca aż trudno było wejść z bagażami po schodach. Co ciekawe, nie było szczekania i nasze dziecko nie przerwało nocnego snu.



Komentarze