Dzień sto dziewiętnasty
- Babcia Ewa
- 25 lut 2023
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 3 sie 2023

Lekarz rodzinny, który wspomaga mnie i leczy już kilkanaście lat był chory, więc zarejestrowałam się do jedynego lekarza który dysponował wolnym miejscem. Wizyta była umówiona na godz. 16 oo ale zadziwiający brak korków o tej porze, czyli w piątkowe popołudnie sprawił ,że znalazłam się przed gabinetem lekarskim 15 minut wcześniej.
W poczekalni było pusto,, a na wywieszce przeczytałam że lekarz do którego się zarejestrowałam przyjmuje tego dnia do 16 30. Kiedy się rejestrowałam, usłyszałam, że godz. 16 to jedyne wolne miejsce w kolejce do tego lekarza. Spokojnie więc się rozebrałam, usiadłam na krzesełku i czekałam kiedy z gabinetu wyjdzie wcześniejszy pacjent.
Niestety przez 15 minut nikt z gabinetu nie wyszedł. Do poczekalni też nikt nie zaglądał nikt nie wchodził i nie wychodził. Punktualnie o 16 oo lekarz otworzył drzwi gabinetu, upewnił się, że ja to ja i zaprosił mnie do środka.
Po zamknięciu za mną drzwi, usiadł za biurkiem , wbił wzrok w monitor komputera i tak zostało do końca mojej wizyty.
Na mój problem z którym się zgłosiłam zasugerował ,że powinnam "pójść do apteki" i kupić stosowny lek bez recepty, a na moje problemy ze snem wystawił mi skierowanie do "Kliniki leczenia zaburzeń snu" czyli do psychiatry. Protestowałam w sprawie zakupu sugerowanego leku bez recepty z uwagi na brak jego skuteczności i myślę ,że w końcu doczytał w mojej karcie o wcześniejszym leczeniu i wystawił mi receptę na właściwe lekarstwo.Trochę długo trwało wystawianie recepty na przedłużenie stosowanych kuracji. Ale się udało
Z gabinetu wyszłam po kilkunastu minutach z mocnym postanowieniem "nigdy więcej wizyt u tego lekarza". oraz z refleksją dotyczącą jego biegłości w pracy z komputerem. Przez całą wizytę lekarz pracował z myszką koncentrując uwagę na monitorze. Nie rozmawiał ze mną. Nie interesowały go szczegóły.Miałam wrażenie że przeszkadzam. że zawracam głowę w sytuacji kiedy mogłam sama sobie pomóc. odwiedzając aptekę. Nie dziwię się zatem, że tylko do tego lekarza były wolne miejsca przy rejestracji w przychodni. Natomiast bardzo ucieszyło mnie skierowanie do specjalisty w zakresie leczenia zaburzeń snu.
Niestety radość trwała krótko. Na najbliższą wizytę u tego specjalisty mam czekać/ wg dostępnych w rejestracjach danych/ od 100 do 400 dni.



Komentarze