Dzień sto dwudziesty ósmy
- Babcia Ewa
- 11 mar 2024
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 14 mar 2024
W piątek zadzwonił Mateusz i zapowiedział swój przyjazd do domu. W niedzielę w Anglii jest Dzień Matki i stąd jego decyzja . Sprawdzając połączenia kolejowe okazało sie,że podróż publicznymi środkami transportu może zająć mu 5 godzin . W soboty i niedziele mają miejsce remonty torowisk, i podstawianie są zastępcze autokary. Ola zadecydowała więc, że osobiście odbierze go z akademika i przywiezie do domu co powinno zająć niecałe 2 godziny w jedną stronę Wyjechałyśmy o 8 00 rano i faktycznie byłyśmy u niego w akademiku przed dziesiątą.
Znowu /byłam tam parę miesięcy wcześniej/ zachwycałam sie umiejscowieniem i otoczeniem campusu oraz warunkmi w jakich przyszło Mateuszowi studiować na pierwszym roku. Mój kochany wnuczek mieszka bowiem w nowoczesnym budynku , w pokoju jednoosobowym w segmencie, który sześciu pokojom jednoosobowym zapewnia wszystkie niezbędne potrzeby . Czyli jest kuchnia z jadanią, lodówka ,prysznice, toalety a w pokojach znajduje sie jeszcze umywalka , szafy, szafki, półki ,olbrzymie wydodne biurko, ł szerokie łóżko. A co najważniejsze. prawie na całej szerokości pokoju jest okno z widokiem na okalający campus park z wysokimi drzewami. Mateuszowi tez podoba się tymczasowe miejsce zamieszkania . Bardzo lubię jazdę autostradami w Anglii. Wszystkie są monitorowane ,świetnie oznaczone, a z racji ukształtowania terenu widuje się dużo wiaduktów i mostów . Duże wrażenie na mnie wywarł przejazd autostradą nad Tamizą i jednoczesny widok w dole samochodów wjeżdżający do tunelu pod Tamizą. Zawsze podziwiam moje dzieci jako kierowców. Ruch jest zwykle bardzo duży i odbywa się na ośmiu , czy dziesieciu pasach w obie strony. Parokrotnie widziałam po przeciwnej stronie autostrady gigantyczne korki na kilka kilometrów..
Kiedy zabrałyśmy Mateusza ,pomyślałyśmy o o przyjemności dla siebie i zatrzymaliśmy się na przydrożnym parkingu z myślą o kawie. Sądziłam,że to będzie to zwykły parking z MacDonalem a okazało się , że był to ogromy kompleks handlowy z mnogością sklepów, restauracji i różnych rozrywek a na olbrzymim parkingu trudno było znaleźć wolne miejsce. Wypiliśmy kawę posililiśmy się i już wypoczęci wróciliśmy na trasę.
W trakcie jazdy Mateusz opowiadał nam o planach uczelnianej orkiestry w której gra na skrzypcach ,o tym jak spędza wolny czas i o kolegach i koleżankach . Przy okazji dowiedziałyśmy się ,że na jego roku studiuje więcej osób których rodzice /mama, albo tato/ nie są rdzennymi anglikami. Np. tato jest azjatą , mama angielką albo tato anglik a mama francuską albo hiszpanką. Co ciekawe nikt z jego kolegów czy koleżanek z tych rodzin nie mówi w języku ojczystym rodzica. Taka sytuacja ma miejsce także w rodzinach koleżanek moich córek które założyły rodziny w innych krajach. Mateusz jest bardzo zadowolony ze znajomości języka ojczystego swojej mamy i przy okazji przypomieliśmy początki tej nauki.
Był jeszcze malutki chodził do najmłodszej grupy przedszkolaków, gdy pewnego razu jego tato robił porządki w garażu . Mateusz zobaczył tam coś ciekawego, przybiegł do domu, zawołał mamę żeby poszła za nim do garażu i próbował jej to pokazać. Ola staneła na progu ,ale on bardzo chciał żeby podeszła do niego na koniec garażu. Nie bardzo wiedział jak ma ją zachęcić i w pewnej chwili z nijakim wysiłkiem wykrzyknął :"GŁEBIEJ MAMA , GŁĘBIEJ"
Były to jego pierwsze słowa po polsku. Do tej pory Ola zawsze zwracała się do niego wyłącznie po polsku. Mateusz wszystko rozumiał ale odzywał się tylko po angielsku. To była cudowna chwila o której powiadomiona została cała rodzina. Potem było jeszcze trzytygodniowe przedszkole w Polsce, gdzie rozmawiał wyłącznie po angielsku aż pewnego dnia , po powrocie do domu niespodziewanie odezwał się do nas po polsku. Było to o tyle szokujące,że wypowiedział pełne zdanie złożone I potem było już " z górki" Po powrocie do angielskiego przedszkola odzywał się tylko po polsku aż zaniepokojone wychowawczynie zawiadomiły Olę że mają problemy z jego zrozumieniem. Trwało to parę dni ale wrócił do języka angiielskiego w którym zwracał się do taty . Natomiast do mamy mówił po polsku. I tak pozostało. do dzisiaj. Teraz jadąc z nami samochodem przyznał że to wspaniale że zna polski.od urodzenia ponieważ kiedy słyszy polski , to rozumuje po polsku, kiedy angielski rozumuje po angielskiu . Natomiast kiedy teraz uczy się hiszpańskiego to musi sobie wyobrażać słowa np: auto , dom . A po polsku, czy angielsku nie musi. On po prostu jak słyszy albo mówi po angielsku to myśli po angielsku a jak slyszy albo mówi po polsku to myśli po polsku. Wspaniałe.



Komentarze