Dzień sto dwudziesty trzeci
- Babcia Ewa
- 18 lip 2023
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 5 sie 2023

Jest mi bardzo smutno .Parę dni temu odeszła do innego świata ukochana żona kuzyna mojego męża- Halina. Jak wiadomo najbardziej przykro jest tym, ktorzy tu pozostają i nie zdążyli jeszcze się z tym oswoić . Niestety nie mogliśmy z mężem jej pożegnać ale myślę ,że wiedziała jak wielką darzyliśmy ją sympatią. Wielką sympatią. Halina miała niezwykłe poczucie humoru. Nie pamiętam jej smutnej, przygnębionej. Była osobą radosną, uśmiechniętą i życzliwą. Przyznam się ,że zawsze zazdrościłam jej tej pogody ducha. Zawsze też będzie mi sie kojarzyć z okresem moich studiów i brydżem. To u Haliny i Andrzeja poznałam smak sliwowicy i przyjemność nocnej gry własnie w brydża. Byli wspaniałymi gospodarzami podczas naszych spotkań tak w okresie moich studiów, jak i w okresie późniejszym kiedy rodziły sie i dorastały nasze dzieci. Każde spotkanie z Haliną i jej mężem Andrzejem pozostawiało u mnie niedosyt. Chciałam byc z nimi więcej i wiecej ale ograniczały nas obowiazki tak rodzinne jak i zawodowe. W ostatnich latach rzadziej się widywalismy, przede wszzystkim z racji zbyt dużej odległości między miejscami naszzego zamieszkania ale też z racji wieku i dolegliwości z tym związanych. Podczas jednych wakacji kiedy postanowilismy cała naszą rodziną ich odwiedzić, wykorzystali nieobecność sąsiadów z naprzeciwka i spędziliśmy z nimi czas wygodnie mieszkając - w zasadzie spędzając noce- w wygodnym mieszkaniu. Z tego okresu pamietam i często wspominam przy różnych okazjach taką sytuację . Moja córka Joasia miała urodziny.Wszyscy po kolei składaliśmy jej życzenia a Andrzej jako ostatni powiedział tak: "Joasiu, ja zyczę Ci tego wszystkiego co powiedzieli poprzednicy ale SZCZERZE" To było świetne. Od tej pory jeżeli uda mi sie składać komuś życzenia jako ostatniej, nie omieszkam wykorzystać tego powiedzenia Andrzeja. Jedni mając poczucie humoru reaguja śmiechem, inni nie rozumieją o co chodzi. Ale ja zawsze mam zabawę.



Komentarze