Dzień siedemdziesiąty pierwszy
- Babcia Ewa
- 21 sty 2022
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 sty 2022

Wczoraj Ola opowiedziała mi takie oto zdarzenie. Parę domów dalej na tej samej ulicy mieszka jej koleżanka Tracy. Bardzo się lubią. Tracy nie pracuje zawodowo. Mieszka z dorosłymi dziećmi. Ma więcej czasu i stara się wspomagać Olę w dostępny jej sposób. Ma swojego psa i kiedy wychodzi z nim na spacer, niekiedy wstępuje po drodze do Oli i zabiera ze sobą Lunę. Jest to duża sprawa z uwagi na agresywność Luny. Tracy bardzo lubi gotować przeróżne potrawy i dzielić się nimi z sąsiadką.

Tego dnia dzieci miały dzień wolny od szkoły / nauka własna nauczycieli/ i były w domu. Przy obiedzie zauważyły że dzisiaj Tracy była w ich domu aż trzy razy.
I faktycznie, rano przyszła po Lunę, w południe przyniosła pyszny lunch, a po południu poczęstowała sąsiadów świeżo upieczoną babką cytrynową, tradycyjnym angielskim ciastem.
Na taką uwagę dzieci, Ola mogła zareagować w różny sposób.
1) Mogła odpowiedzieć z niechęcią i wtedy dzieci odczułyby trzy wizyty Tracy jako narzucanie się. Byłaby w ich oczach natrętem, osobą niepożądaną. Tym bardziej ,że potrawy jakie przynosi smakują i to bardzo ale głównie Oli.
2) Mogła też odpowiedzieć z radością i pochwalić Tracy jako wspaniałą sąsiadkę, która zadaje sobie tyle trudu i chęci, żeby coś dla nich zrobić i czymś się z nimi podzielić. Wtedy dzieci zareagowałyby pozytywnie na jej wizyty.
I właśnie Ola przedstawiła Tracy jako wspaniałą, troskliwą i kochaną osobę i pochwaliła te częste wizyty. Tym bardziej, że nie absorbowały nikogo z domowników . Wtedy cała rodzina przyznała, że faktycznie, fajnie, że Tracy ich odwiedza, jest taka miła i życzliwa i niech przychodzi ile razy ma ochotę.
Na przykładzie tego zdarzenia, widać jak bardzo ważny dla dzieci jest odpowiedni przekaz i nastawienie rodziców. I to nie tylko odnośnie kontaktów towarzyskich, ale także wszystkich aspektów życia i nastawienia do nich.



Komentarze